Nocturne — Wnętrze domu w ciemnych tonach otwiera się niczym nokturn Chopina: zaczyna się szeptem półmroku, by po chwili rozbrzmieć pełnym akordem drewna, kamienia i dyskretnego światła. Wchodząc tu, czujesz, że każdy detal — od grafitowych paneli po ciepłe, bursztynowe linie LED — został skomponowany tak, by wyciszyć zgiełk dnia i podkreślić melodię domowego rytmu. To przestrzeń, w której czerń nie przytłacza, lecz otula; w której szlachetne materiały spotykają się z nowoczesną technologią, tworząc scenografię dla codziennych historii mieszkańców. RAAV architekt wnętrz Warszawa udowadnia, że indywidualny projekt może być jak utwór muzyczny: osobisty, emocjonalny i dopracowany w każdym takcie.
Już od progu zanurzamy się w półmrok, który niczym aksamitny welon odsłania tylko to, co najważniejsze. Czarne, satynowe panele prowadzą wzrok ku monumentalnemu kręgowi lustra – przypomina księżyc w nowiu wyłaniający się z mroku ściany. Ciepła poświata LED-ów oplata jego obrzeże, tworząc aurę, która subtelnie przenika marmurową posadzkę i wyznacza świetlną ścieżkę głębiej w dom.
Pod lustrem lewituje smukła konsola z lakierowanego matu, uzbrojona w dyskretną szufladę na klucze, kartę do garażu czy flakon ulubionych perfum. Zintegrowany port USB pozwala jednym gestem podładować telefon, nie burząc kompozycji. Po przeciwnej stronie czeka tapicerowana nisza: miękkie, grafitowe siedzisko wypełnione pianką o podwyższonej sprężystości jest ukryte w pływającej szafce, a listwa ledowa pod spodem dodaje lekkości całej bryle.
Drewniane lamelki z forniru orzechowego, rozmieszczone w równym rytmie od podłogi po sufit, ocieplają kompozycję i działają jak filtr akustyczny, pochłaniając echo kropli deszczu i stukot obcasów. Ich naturalna tekstura cudownie kontrastuje z chłodem polerowanego marmuru Calacatta Oro i gładką, grafitową stolarką drzwiową z ukrytymi zawiasami.
Wiatrołap nie pełni tu roli jedynie strefy wejściowej – to starannie wyreżyserowany spektakl światła i cienia, w którym każdy detal służy wygodzie. Inteligentny czujnik ruchu zapala ledowe halo o zmroku, a system cichego domykania zapobiega nieoczekiwanemu trzaśnięciu szuflad czy drzwiczek. To pierwszy akt opowieści o domu skrojonym pod miłość inwestora do wyrafinowanej ciemności – zapowiedź wrażeń, które czekają dalej.
Zaraz po wyjściu z wiatrołapu trafiamy do korytarza, który bardziej przypomina prywatną galerię niż tradycyjny ciąg komunikacyjny. Na jodełkowym parkiecie z dębu, zabezpieczonym ultracienką warstwą ceramiczną, ciepły połysk drewna kontrastuje z antracytową zabudową ścian. To tutaj rozpoczyna się opowieść o pasji gospodarza.
Po lewej stronie wita nas przeszklona witryna z kolekcją modeli Porsche w skali 1:18. Od seledynowego 911 GT3 RS, przez koralowe 911 Targi, po klasyczne białe 911 Carrera RS — każdy egzemplarz błyszczy pod oprawą LED o współczynniku CRI > 90. Nawet w najbardziej pochmurny, jesienny poranek lakier ożywa tak, jakby auta właśnie zjechały z toru we Flacht.
W głębi korytarza wyrasta rzeźbiarska klatka schodowa. Pierwsze dwa stopnie wycięto z masywu białego kamienia Calacatta, podkreślonego linią podświetlenia LED — całość zdaje się lewitować nad podłogą. Dalej strukturę przejmują dębowe stopnie i czarne, rytmiczne pręty balustrady, które niczym nuty wyznaczają tempo wspinaczki na górną kondygnację. W podstopniu ukryto miękką leżankę dla czworonożnych domowników; to cichy azyl, skąd mogą obserwować ruch mieszkańców bez ryzyka potknięcia.
Idąc w stronę gabinetu właściciela, przechodzimy przez wielkoformatowe lustro w ramie z anodowanego aluminium. Delikatne, obwodowe podświetlenie nadaje mu efektu portalu, a jeden gest dłoni sprawia, że tafla przesuwa się i zamyka perspektywę, gwarantując prywatność podczas pracy. W tej przestrzeni wszystko ma swój rytm i sens — od muzealnego oświetlenia, przez dotyk naturalnych materiałów, aż po subtelne gesty architektury, które prowadzą nas dalej w głąb domu.
Kuchnia. Pod samym szczytem dwuspadowego dachu wyrasta monumentalna wyspa z naturalnego kwarcytu Patagonia, której żyłki złota przypominają rozżarzone nitki lawy. To tu bije kulinarne serce domu: płyta z sześcioma palnikami pozwala jednocześnie dusić rosół, smażyć steki i gotować makaron dla całej rodziny. Nad wyspą wisi zaprojektowana przez nas lampa-półka – subtelna rama z anodowanego aluminium unosi kieliszki i świeże zioła, a zintegrowane diody LED regulowane w trzech barwach światła dopasowują nastrój od porannej kawy po nocne gotowanie. Tuż obok, za niewidocznymi frontami z matowego grafitu, kryje się pojemna spiżarnia: wysuwane regały i blat roboczy pozwalają ukryć kulisy pracy kucharza na czas rodzinnych przyjęć.
Jadalnia. Z wyspy płynnie przechodzimy do stołu, który – niczym przedłużenie kamiennego blatu – także powstał według naszego rysunku. Smukłe, stalowe nogi podtrzymują płytę z tego samego kwarcytu, budując wizualną jedność i jednocześnie zapewniając miejsce dla ośmiu osób. Nad stołem zwiesza się klaster minimalistycznych opraw z systemu szynomagnetycznego; jednym gestem apki domowej zmieniamy natężenie i kierunek światła, by podkreślić kolor wina lub opromienić tort urodzinowy.
Salon. Centrum wypoczynku stanowi modułowy narożnik obszyty ciepłą skórą anilinową; ukryte mechanizmy wysuwają zagłówki i podnóżki, zamieniając kanapę w miękką leżankę na wieczorny maraton filmowy. Naprzeciwko – ściana medialna obłożona wielkoformatowymi płytami imitującymi lodową szczelinę w skale: delikatnie podświetlone żyłki kamienia tworzą efekt trójwymiarowego reliefu, a telewizor wydaje się lewituje w jej centrum. Całość dopełnia kawiarniany stolik z drewna orzechowego i szufladą na planszówki – również wykonany na zamówienie.
Ogień i horyzont. Dwustronny kominek, wykończony stalą corten z naturalną patyną, łączy strefę jadalni z salonem. Płomień odbija się w panoramicznych przeszkleniach, zza których rozciąga się widok na ogród; latem zastępuje go kojąca zieleń, zimą – migoczące iskry tworzą dodatkową warstwę ciepła. Herringbone’owy parkiet płynnie spaja wszystkie funkcje, a drewniane belki pod stropem podkreślają loftową wysokość 5,6 m.
Strefa dzienna została zaprojektowana jak scena dla codziennych rytuałów: wspólnego gotowania, długich posiłków i leniwych wieczorów przy ogniu. Tu technologia dyskretnie służy wygodzie, a naturalne materiały wprowadzają spokój – idealny balans, dzięki któremu serce domu bije w harmonii z potrzebami dużej, aktywnej rodziny.
Z kuchni wchodzimy bezpośrednio do spiżarni, która łączy funkcję magazynu zapasów z mini-pracownią kulinarną. Gęsta siatka półek w fornirze orzechowym pomieściła słoiki konfitur, zapas makaronów, wina oraz małe AGD. Na wysokości blatu znalazło się miejsce na szybką obróbkę produktów: krojenie cytryn do herbaty czy odstawienie gorącego garnka bez zajmowania przestrzeni roboczej kuchni.
W narożniku ukryliśmy wysuwany wózek cargo na warzywa i owoce, a pod blatem – szuflady z wkładami próżniowymi i wagą kuchenną. Górne półki oświetlają punktowe lampy, dzięki czemu każda etykieta jest czytelna, a wyszukane przyprawy łatwo odnaleźć. Wysoka wentylacja grawitacyjna utrzymuje optymalną temperaturę całorocznie, chroniąc zapasy przed wilgocią.
Już od progu czuć głęboki spokój, jaki daje odcień nocnego nieba. Wąskie lamele z orzecha okalają niszę roboczą, a jej tłem staje się monumentalna płyta czarnego marmuru z kremowymi żyłami – niczym nieregularna mapa myśli właściciela. Subtelna linia LED, utrzymana w chłodnym odcieniu indygo, biegnie wzdłuż półek, wizualnie unosząc książki i akcesoria biurowe.
Blat biurka lewituje bez nóg, mocowany w ścianie tak, by uwolnić przestrzeń na ruch fotela. Wbudowany panel z gniazdami USB-C oraz ładowarką indukcyjną utrzymuje porządek w kablach, a matowy, jedwabisty lakier nie odbija światła monitora. Wszystko zaprojektowane jest pod ergonomię długich sesji: od regulowanej lampki typu task light, po akustyczne właściwości marmurowo-welurowej kompozycji, która tłumi pogłos rozmów telefonicznych.
Po drugiej stronie pomieszczenia rozciąga się sofa w barwie atramentowego denim, idealna na szybki reset między spotkaniami. Za nią – tapicerowany, miękki panel z granatowego weluru, cieplejszy w dotyku niż ściana i bardziej przyjazny dla akustyki. Ukryte w górnej krawędzi podświetlenie pozwala regulować nastrój: od stonowanego błękitu sprzyjającego medytacji, po neutralną biel potrzebną przy czytaniu raportów. Minimalistyczny obraz w chłodnej palecie przywołuje skojarzenie z morską tonią – nie rozprasza, lecz otwiera przestrzeń myśli.
Całość domykają wysokie, betonowe fronty szaf, w których kryją się segregatory, sprzęt fotograficzny i bar mobilny na wieczorne degustacje whisky. Gabinet stał się osobistym kokpitem – miejscem, gdzie dzięki harmonijnemu połączeniu drewna, kamienia i weluru praca płynnie przechodzi w relaks, a kreatywność spotyka się z ciszą.
Już po przekroczeniu progu wita nas połysk czarnego marmuru z żyłkami w kolorze wypalonej miedzi, które niczym błyskawice rozświetlają ciemną taflę posadzki. Subtelna taśma LED, ukryta w szczelinie między sufitem a ścianą, rozlewa mleczne światło, tworząc wrażenie zawieszonego w powietrzu sufitu.
Dominantą jest monolityczna szafka z naturalnego forniru orzechowego – szuflada otwiera się lekkim dotykiem, odsłaniając organizery na kosmetyki. Nad nią lewituje umywalka z czarnego konglomeratu, której ultramatowa powierzchnia absorbuje refleksy. Pionowe lustro, obramowane paskiem złotego kwarcu, skrywa po bokach dwie wąskie wnęki; za przydymionym szkłem chowają się ulubione perfumy i serum, a liniowe LED automatycznie rozświetla półki, gdy tylko otworzymy drzwiczki. Po obu stronach zwisają filigranowe, złote tuby z Edisonowskimi żarówkami – biżuteria wnętrza, rozpraszająca ciepły blask na czarny marmur ściany.
Przechodzimy do prysznica ukrytego za taflą bezramowego szkła. Deszczownica w wykończeniu szczotkowanego złota zamienia kąpiel w letni monsun, a matowoczarne baterie tworzą elegancki kontrapunkt. W ścianach zaprojektowaliśmy dwie nisze z fornirowanym obramowaniem – ich tło wykończono tą samą płytą marmuru co podłogę, dzięki czemu butelki toną w mroku, podświetlone jedynie miękkim, bursztynowym światłem LED. Spadek posadzki oraz liniowy odpływ ukryty na granicy płytek sprawiają, że całość wygląda jak rzeźba wyciosana z jednego bloku kamienia.
Łazienka, choć kompaktowa, łączy teatr światła ze szlachetną prostotą materiałów. To prywatna oaza, która sprzyja szybkiemu orzeźwieniu w ciągu dnia pracy, a wieczorem otula złotymi refleksami, zamieniając rutynę w luksusowy rytuał.
Schody. Wspinając się na górną kondygnację, mijamy monumentalną płytę naturalnego granitu Nero Portoro, której złoto-miedziane żyły układają się w dramatyczny, wertykalny wzór. Kamień został oprawiony w czarne lamelki balustrady, przypominające teatralną kurtynę – przy każdym kroku lekko zmienia się perspektywa, a subtelna linia LED w suficie rysuje świetlistą ramę wokół tej „rzeźby”, podbijając głębię koloru.
Hol na piętrze. Po wyjściu na podest otwiera się korytarz wykończony duetem faktur: ciepły fornir orzechowy rytmicznie przeplata się z płaszczyznami dekoracyjnego mikrocementu, który imituje surowość betonu. W podłodze ciągnie się ta sama, olejowana deska dębowa, dzięki czemu przestrzeń pozostaje spójna z resztą domu. Wzdłuż sufitu biegnie szczelinowe oświetlenie, pozwalające płynnie regulować natężenie światła – od delikatnej poświaty o świcie po klarowne światło dzienne podczas popołudniowego ruchu domowników. Dla wygodności przemieszczania w nocy po domu wszędzie zamontowane czujniki ruchu.
Ta strefa komunikacji została zaprojektowana jak galeria: kamień gra tu główną rolę eksponatu, a neutralne tło drewna i „betonu” pozwala mu błyszczeć, tworząc elegancki pre-lud do prywatnych pokoji na piętrze.
Już od progu uderza miękki półmrok: podwójne listwy LED zagłębione w drewnianej ramie sufitu tworzą świetlną obwódkę, która subtelnie definiuje przestrzeń odpoczynku. Zamiast telewizora nad łóżkiem kryje się projektor — ekran wysuwa się z gładkiej kasety tuż przy nadprożu i zamienia wezgłowie w prywatną salę kinową. Za łóżkiem błyszczy ta sama patynowana stal corten, którą znamy z kominka w salonie; jej rdzawe refleksy kontrastują z matowym, grafitowym wolumenem zabudowy.
Po lewej stronie łóżka rośnie autorska półka narożna – smukłe segmenty forniru orzechowego skręcają pod kątem 90°, tworząc niszę na kilka ulubionych albumów i flakon zapachów; każdą półkę akcentuje dyskretny punkt LED. Lekko przytłumione zasłony z czarnego weluru zasuwają się elektrycznie, gdy tylko startuje projekcja. Pod stopami miękki, grafitowy dywan tonuje kroki i ogrzewa chłód kamiennej ściany.
Do łazienki prowadzi wąski korytarz garderoby, zorganizowany w lustrzanym podziale „On/Ona”. Po prawej stronie znajdują się wysuwane wieże na buty i płaszcze, po lewej — płytkie szuflady z miękkim domykiem na biżuterię i stylizacje. Wszystko utrzymane w antracycie z akcentami naturalnego orzecha, co podkreśla ciągłość materiałów w całym domu. Górne półki rozświetla liniowe światło, które uruchamia się czujnikiem ruchu; dzięki temu nawet nocą łatwo odnaleźć perfekcyjnie złożoną koszulę.
Garderoba jest nie tylko łącznikiem, ale i buforem akustycznym: tłumi odgłosy z sypialni podczas porannego szykowania się partnerów o różnych porach. Drewniana podłoga płynnie przechodzi w gres łazienki, pozwalając stopom wyczuć zmianę funkcji przestrzeni już po jednym kroku.
Strefa master zamyka się więc w soczewce trzech materiałów — drewna, kamienia i miękkiej tkaniny — oferując domownikom kino, regenerację i perfekcyjny porządek w jednym, płynnym scenariuszu.
Do prywatnej łazienki wchodzimy bezpośrednio z garderoby – dzięki temu poranny rytuał jest płynny, a sypialnia pozostaje idealnie cicha i uporządkowana. Ciemny marmur z miedziano-złotą żyłą i ciepły fornir orzechowy tworzą scenę, na której światło z ukrytych listew LED rysuje miękkie kontury ścian i sufitu.
Strefa umywalki i przechowywanie. Lewitująca szafka podumywalkowa w orzechu mieści pojemną szufladę z organizerami, a czarna, matowa misa pochłania refleksy. Okrągłe lustro z delikatnym podświetleniem działa jak świetlny dysk, a po jego bokach w pionowych niszach ukryliśmy półki na kosmetyki i perfumy. Całość dopełnia wysoka zabudowa – duża, wielofunkcyjna szafa– w której znalazły się: głębokie półki na ręczniki, gniazdo na suszarkę oraz schowany kosz na pranie w formie wysuwanej ramy z workiem. Fronty licują się ze ścianą, więc przestrzeń pozostaje czysta wizualnie.
Prysznic walk-in. Bezprogowa strefa prysznica zamknięta jest jedną taflą szkła w czarnej ramie. Liniowy odpływ ukryliśmy przy ścianie, a deszczownica i zestaw podtynkowy w wykończeniu ultra-mat dodają nowoczesnej dyscypliny. W ścianie zaprojektowaliśmy dwie dyskretne nisze – mieszczą szampony i akcesoria, by blat umywalki zawsze był wolny.
Wanna. Po drugiej stronie – wygodna, wolnostojąca wanna o miękko zaoblonych krawędziach. Osadzona na tle czarnego kamienia działa jak jasna rzeźba; ścienna bateria pozwala zostawić rant wanny czysty, a wąski parapet pod oknem staje się półką na świece i książkę.
Efekt? Funkcjonalna łazienka spełniająca wymaganie „wanna + walk-in” bez kompromisów estetycznych. Szlachetne materiały, przemyślane światło i inteligentne przechowywanie sprawiają, że to miejsce codziennego resetu – dyskretne, wygodne i piękne w każdym detalu.
Pierwsze wrażenie. Zamiast jaskrawych grafik i plastikowych krzesełek, dzieci wchodzą do przestrzeni, która traktuje je poważnie: ściany z jasnego mikrocementu odbijają światło, a blat i obudowa wanny z konglomeratu terrazzo przyciągają wzrok mozaiką naturalnych odłamków. Fornir orzechowy wprowadza ciepło, spójne z resztą domu, a matowoczarna armatura nadaje całości wyrafinowanego sznytu.
Strefa umywalki. Szeroka, podwójna szuflada mieści osobne organizery na szczoteczki i kosmetyki każdego dziecka; wypływająca z niej delikatna LED-owa poświata sprawia, że nawet poranne „kto pierwszy do wody” odbywa się bez walki o łazienkową przestrzeń. Wysokie lustro z ukrytym bocznym regałem pomieści zapas ręczników i szamponów, pozostając nieskazitelnie gładkie na froncie.
Wanna + prysznic. Wanna z łagodnie zaokrąglonym rantem została osłonięta klarowną szybą, co pozwala korzystać z niej także jako z kabiny prysznicowej – idealnie, gdy jedno dziecko chce się pluskać, a drugie woli szybki prysznic. Niska półka na zabawki kąpielowe jest wcięta w ścianę tuż nad brzegiem wanny, by nie zagracać podłogi.
Technologia nocna. Najważniejsze jednak kryje się w detalach: czujniki ruchu uruchamiają łagodny, bursztynowy LED tuż nad listwą przypodłogową. Strumień prowadzi maluchy prosto do miski WC, nie zakłócając snu oślepiającym światłem sufitu. Po 40 sekundach bez ruchu oświetlenie samoistnie gaśnie – energooszczędnie i bezpiecznie.
Dzięki temu łazienka dziecięca staje się pełnoprawną częścią domu: elegancką jak wszystkie inne wnętrza, a jednocześnie sprytnie dostosowaną do potrzeb najmłodszych domowników
Na piętrze, tuż obok strefy sypialni, znajduje się pralnia zaprojektowana jak precyzyjnie działające zaplecze hotelowe. W kolumnie stanęły czarne, energooszczędne urządzenia Bosch: pralka i suszarka komunikują się ze sobą przez Wi-Fi, dobierając optymalny program suszenia do zakończonego cyklu prania. Obok mieści się wysoka szafa z wysuwanym modułem na deskę do prasowania — wystarczy jeden ruch, by blat pojawił się na ergonomicznej wysokości.
Pod sufitem zamocowaliśmy składany stelaż do suszenia delikatnych tkanin; po użyciu znika, nie zabierając przestrzeni pod nogami. Nisko przy podłodze znalazła się dedykowana baza ładowania dla robota sprzątającego, dzięki czemu sprzęt nie blokuje przejścia. Całość doświetla liniowy LED w gzymsie, a subtelne oświetlenie podszafkowe pozwala sortować pranie nawet przy zgaszonym świetle ogólnym, nie budząc śpiących domowników.
Efekt końcowy
Pralnia i spiżarnia stały się prawdziwym centrum logistyki domu: dyskretnym, wydajnym i tak samo eleganckim jak reprezentacyjne wnętrza. Dzięki przemyślanej ergonomii — od wysuwnych koszy po inteligentne oświetlenie — domowe obowiązki przebiegają tu szybko i bez bałaganu, a każdy centymetr przestrzeni pracuje na codzienny komfort mieszkańców.
W RAAV wierzymy, że dom powinien opowiadać historię swoich mieszkańców — dlatego każdy projekt powstaje od zera, szyty dokładnie na miarę potrzeb i marzeń Klienta. Łączymy szlachetne materiały, zaawansowane technologie i autorskie detale w spójną, funkcjonalną całość, prowadząc inwestora przez cały proces: od pierwszych szkiców, przez fotorealistyczne wizualizacje, aż po nadzór autorski nad realizacją „pod klucz”. Dzięki temu powstają przestrzenie, które zachwycają estetyką, upraszczają codzienność i pozostają piękne na lata — bo w RAAV archtekt wnętrz Warszawa projektujemy nie tylko wnętrza, lecz scenografię życia.
Wykwinty projekt mieszkania w Warszawie 250m² to harmonijne połączenie niezwykłych materiałów, historycznych odniesień oraz współczesnej
„Słoneczne Schronienie” w Iławie – nowy projekt solarium dla Studio D3 w Iławie. To nie
Luksus-modern w malowniczej scenerii Alp Julijskich Celem tego projektu było stworzenie wnętrza w stylu luksus-modern,